My rodzice dosyć często mamy w głowie wyobrażenia i oczekiwania wobec przyszłości naszych dzieci (nawet, gdy mówimy, że jest inaczej). To mechanizmy, które są gdzieś ukryte w podświadomości i dochodzą do głosu, gdy dziecko przejawia zainteresowania jakąś dziedziną, np. sportem czy sztuką. Można temu zaprzeczać, ale nie da się tego do końca podważyć. Przyznasz mi rację?

Nigdy tego nie rób

Marzyłaś/marzyłeś o byciu aktorem/aktorką, ale ostatecznie Twoje życie potoczyło się inaczej? A ty czujesz, że coś pali Cię od środka, gdy widzisz scenę, teatr? Najchętniej masz poczucie, że to Ty najlepiej nadajesz się do tej pracy?
Nigdy nie przenoś swoich niespełnionych ambicji na swoje dziecko! Dlaczego? Bo w wychowaniu chodzi o to, by dać dziecku przestrzeń i możliwości na podejmowanie samodzielnych decyzji. A Twoje niezrealizowane pragnienia nie pomagają mu być w przyszłości świadomym, w pełni decydującym o sobie człowiekiem.

Dosyć często zauważam u rodziców presję, by zapisać dziecko na kolejne zajęcia tylko po to, aby udowodnić sobie, że ich młodzieńcze marzenia mogą się za chwilę spełnić? Czy to ma się wydarzać kosztem dzieciństwa? Naprawdę?

Widziałam dziecięce dramaty, gdy mamusia albo tatuś nie byli zadowoleni z występu dziecka. Bo stało za prosto albo nie patrzyło się w aparat fotograficzny, gdy Ci próbowali zrobić najpiękniejsze zdjęcie na świecie i pokazać je wszystkim dookoła. To jest dramat!
Takie zachowania rodzica, to dla dziecka jasny komunikat „ Rodzice mnie nie akceptują”. Nie wspierają mnie w próbach, popełnianiu błędów i mojej pasji. Ale wymagają ode mnie tego, czego nie mogę im dać. A przecież brawa mamy czy taty to najlepsza nagroda dla dziecka.

Najpierw zabawa, potem teatr

Na początku dziecko traktuje każdą aktywność jako zabawę. Nieważne czy to będzie judo, piłka nożna, taniec czy teatr. Twoja pociecha chce się bawić, a mądry prowadzący ma mu zapewnić odpowiednią zabawę połączoną z nauką. Dlatego rozsądnie szukaj dodatkowych zajęć, biorąc pod uwagę „wszystkie za i przeciw”, ale pamiętaj, że ostatecznie to Twoje dziecko decyduje.

Gdy prowadzę zajęcia teatralne wiem, że dzieci uwielbiają biegać, zaglądać w różne kąty, interesują się wszystkim, co jest dookoła. Staram się dać im ku temu możliwości, a jednocześnie pokazać im w zabawie elementy gry aktorskiej. Wówczas to staje się dla nich naturalne i ekscytujące. Cały czas uczę się tego procesu, obserwując dzieci, ich potrzeby, reagując na to, co się dzieje „tu i teraz”. By w każdej chwili być gotowa na tzn.„ twórczą improwizację”.

A w zabawie teatralnej dziecko uczy się budowania postaci, pracy z głosem, występowania na scenie, wyrażania emocji. Wielu elementów, które nazywamy grą aktorską.

Każdego jednak prowadzącego, który nierzadko jest aktorem zawodowym czasami popycha w stronę „zawodowstwa”. Oczywiście dzieci nie mają uczyć się zawodowego teatru, dzieci mają poczuć magię teatru. A to zasadnicza różnica. Właśnie ta fascynacja teatrem wpływa na poczucie motywacji i chęć do dalszego odkrywania sztuki aktorskiej. Bo właśnie Twoje dziecko tego chce, ONO tego chce. Rozumiesz?
Dzięki swojemu chceniu w przyszłości, gdy tylko będzie chciało może zostać aktorem. Takim prawdziwym aktorem.

Rozpal w nim “ogień”

Rozpal i zapal u dziecka „ten ogień” albo choć iskierkę poprzez wparcie, towarzyszenie mu w jego pasji. Dając mu przestrzeń na jej odkrywanie, zgłębianie, a także na pokonywanie trudności (wspólne). Gwarantuję Ci, że to fundament, bez którego ciężko być w przyszłości dobrym aktorem. Nie tyle chodzi o umiejętności, co o silne poczucie własnej wartości. Wiarę w siebie, w swoje zasoby, bez względu na to, co mówią inni. A tak łatwo się porównywać, szukać oklasków tam, gdzie nigdy się ich nie znajdzie. Bo nie ma tego pierwotnego fundamentu, jakim jest wiara rodziców w umiejętności dziecka.

Tylko Ty możesz być dobrym towarzyszem w dziecięcym odkrywaniu teatru.
Tylko Ty możesz dać dziecku pełne wsparcie i bezwarunkową miłość.
Tylko Ty możesz dać mu owacje na stojąco i wręczyć kwiaty, które od Ciebie cieszą najbardziej.
Tylko Ty jesteś dla niego najważniejszym widzem.

Tylko Ty…